Starożytność.
Raz zamożny legionista w Rzymie
Chciał dać córce „Brunhilda” na imię.
Lecz wyśmiała go żona:
„To idea szalona!
Chybaś zgłupiał po germańskiej zimie!”
Starożytność.
Raz zamożny legionista w Rzymie
Chciał dać córce „Brunhilda” na imię.
Lecz wyśmiała go żona:
„To idea szalona!
Chybaś zgłupiał po germańskiej zimie!”
Dziś Ameryka Południowa (tam jest teraz lato…)
Raz krokodyl pewien w Orinoko
Z wody lewe wystawił był oko.
Prawego mu się nie chciało,
Prawe pod wodą zostało…
Gad zaś rzekł: „I tak jestem wysoko!”
Uzbekistan (???)
Pewna piękna Uzbeczka w Taszkiencie
Miała wielkie w okolicy wzięcie.
Pod jej domem bez tchu
Stało wciąż panów stu!
(Zdjecie można zobaczyć w Zachęcie).
Grecja…
Pewien Grek, pochodzący z Miletu
Wziął się raz do wieszania kinkietu.
Męczył się cały dzień!
Czoło pokrył mu cień
Kiedy żona krzyknęła: "To nie tu!"
No i znowu nadrabianie zaległości… Upiorny Poniedziałek uniemożliwił wizytę na Limerykach. Co zrobić – trzeba uzupełnić.
Poniedziałkowo (znowu Mazowsze…):
Radca stanu mieszkający w Błoniu
Codzień jeździł do pracy na słoniu.
I na każdym zakręcie
Ręką machał zawzięcie
Krzycząc: "W lewo! Ach, w lewo gamoniu!"
I wtorkowo (łódzkie dla odmiany):
Pewna krowa mieszkająca w Kutnie,
Kiedy w szyję ją giez jaki utnie,
Skacze w górę, niestesty,
Robiąc trzy piruety
I wszczynając z resztą stada kłótnie.
No i znowu sobotę szlag trafił. Wychodzi na to, że u Puchatka sobota jest najbardziej zapracowanym dniem tygodnia. 🙂
Więc jeszcze raz – odrabiamy zaległości. Za sobotę:
Mazowsze.
Żyła pewna panna ze wsi Szczęście
Co na wiosnę planowała zamęście.
Jednak zimą narzeczony
Uciekł jej w dalekie strony
Więc ze złości zaciska dziś pięście.
(„Pięście” zamiast „pięści” – to nie błąd. To archaizm.)
I dzisiejszy tekst:
Grecja.
Raz marynarz mieszkający w Efezie
Na los podły swój klął ile wlezie.
„Ten kapitan – gagatek!
Nie wpuścił mnie na statek,
Kto mnie teraz do pracy zawiezie?!”
Mazowsze (znowu, nie da się ukryć…)
Pewien szofer z miasta Pruszkowa
Zapominał, gdzie jego głowa.
Raz ją zostawił w sklepie,
A kiedyś – jeszcze lepiej –
Jako prezent ją zapakował.
(Puchatek wrzuca limeryk – na sekundy przed północą, ale jeszcze w piątek!)
…
Pewien straszny wampir z Transylwanii
Się zakochał na śmierć w pannie Frani.
Niestety – dostał kosza,
– Frania woli jarosza!
Ach, krwiopijcy rzadko są kochani!
(Puchatek bardzo przeprasza, że ostatnio limeryki kręcą się w okolicach horrorów – to zapewne nie do końca uświadomiony wpływ Aktualnej Sytuacji Politycznej na puchatkową Psyche).
Dziś Izrael
Raz szacowny rabin w Tel Awiwie
Westchnął głośno przy całej jesziwie:
„Mój kot w taką pogodę
Chce jeździć samochodem,
A ja przyznam, że mu się nie dziwię!”
Polinezja Francuska.
Pewien wyspiarz na Bora-bora
w swojej chacie hodował potwora.
A potwór – to oczywiste –
Lubił czasem zjeść turystę
Albo nawet miejscowego bachora.